OGRZEWANIE BEZ URZĄDZEŃ PIECOWYCH
O ogrzewaniu zamieszkałych izb w dawnych czasach w Polsce mamy skąpe wiadomości, lecz z literatury innych krajów wiemy, że dziedzina ogrzewania i wentylacji, we wszystkich etapach swego rozwoju aż do naszych czasów; była uważana jako jedna całość i była zależna od kultury ludu, jego pracy, wypoczynku i odzwierciedlała klasowy i majątkowy stan człowieka.
Rozwój techniki grzewczo-wentylacyjnej można podzielić w zależności od wprowadzenia podstawowych systemów ogrzewania, na trzy etapy, z których żaden nie pokrywa się ściśle z jakimś okresem historycznym, lecz związany jest z rozwojem cywilizacji.
Technika ogrzewania w pierwszym etapie była prymitywna. Polegała na rozniecaniu ogniska pośrodku pomieszczenia, a spaliny ulatniały się przez uchylone drzwi lub. też przez specjalnie pozostawiony otwór w dachu. Pomieszczenia władców Chin, Japonii i pałace patrycjuszy rzymskich były ogrzewane węglem drzewnym, często nawet nakrapianym pachnącymi olejkami, w dodatku spalanym na pięknych paleniskach. Natomiast w izbach, zamieszkałych przez lud, ogień rozpalano pośrodku izby na ziemi lub podłodze i dopóki ogień palił się, grzał gromadzących się wokoło mieszkańców. Na noc popiół sprzątano, a ogrzane miejsce służyło do snu. Dotychczas jeszcze plemiona koczownicze i półkoczownicze korzystają z tego sposobu ogrzewania.
W Rosji dopiero Piotr I Wielki w swoich zarządzeniach (1698—1728) zakazał budowania „czornych” izb z kurnymi (dymnymi) ogniskami.